Interwencja na której finał musieliśmy zaczekać.
Zgłoszone mieliśmy 3 psiaki, które ponoć są bardzo agresywne, a biegają luzem. Właściciel rzekomo ich nie karmi.
Na miejscu zastaliśmy nie dom, a ruderę.
Nie mogliśmy namierzyć właściciela posesji. Wezwaliśmy pracownika gminy, gdyż na pierwszy rzut oka widać było iż człowiek zamieszkujący to miejsce także może wymagać pomocy.
Wlasciciel się nie pojawiał, więc z pracownikiem gminy udaliśmy się do Sołtysa. Ten obiecał namierzyć właściciela posesji. W domu zamknięte były 3 psy. W części gdzie były zamknięte były "prześwity" w drzwiach i to dzięki nim udało nam się zobaczyć psy. Niestety zdjęć nie udało im się zrobić, gdyż chowały się w norze wykopanej pod szafą.
Psiaki jak się później okazało, to stareńka suka, młoda sunia i samiec. Wszystkie psy były porzucone na wsi, a samotny człowiek je przygarnął. Pracownik gminy na drugi dzień udał się z zapasem karmy. Porozmawiał z właścicielem. Sołtys także z nim rozmawiał. Pan nie potrzebuje karmy. Pracuje i radzi sobie z karmieniem, a psy nie są nawet wychudzone. Pracuje fizycznie w polu. Kiedy jest ciepło nie ma go prawie cały dzień w domu. To wtedy właśnie zamyka psiaki by nie biegały samotnie po wsi. Zalatwiaja swoje potrzeby fizjologiczne w części nieuzytkowej. Pan sprząta kupy raz na dzień/dwa. Wypuszczane są wieczorem, kiedy Pan wraca do domu. Gmina zobowiazala się wysterylizowac psy by się nie mnozyly oraz zaszczepić przeciwko wściekliźnie. Psiaki są niemal zdziczałe. Tolerują jedynie swojego opiekuna. Rzekomo były zgłaszane, kiedy biegały po wsi, ale gmina nie podjęła działań. Długo rozmawialiśmy z pracownikiem gminy jak ważna jest sterylizacja. Zwróciliśmy uwagę, że jeśli nie będą pomagać ludziom ze sterylizacjami, to będą zbierać tego żniwa i słono płacić za odbieranie psów do schroniska. W tej miejscowości robiliśmy 5 interwencji jednego dnia, a końca nie było widać. Jeszcze tam wrócimy, nie tylko na rekontrole.
Psiaki z rudery na dniach będą wysterylizowane. Właściciel wie, że może się zgłosić po pomoc z karmą do gminy, a gmina wie, że jesteśmy gotowi na współpracę i zawsze mogą się do nas zwrócić, jeśli tylko będą nas potrzebować.
To był bardzo smutny i bezlitosny dla nas dzień...ale jesteśmy spokojni, że te psiaki mimo biedy nie są zaniedbywane tak jak było to nam przedstawione. Kiedyś owszem - biegały po wsi. Co prawda przesiadywanie całymi dniami w "domu" nie jest najlepsze, ale uważamy, że zabranie do schroniska psów, które nie są w ogóle zsocjalizowane i mają niewielkie szansę na to by się tam odnaleźć nie będzie lepszym dla nich rozwiązaniem.
Przy okazji rekontroli będziemy się starali porozmawiać z tym człowiekiem. Zawieziemy psiakom ciepłe posłania i kołdry na zimę. Być może uda nam się wypracować jakiś kompromis by na wiosnę, jak Pan pójdzie ponownie do całodniowej pracy psiaki nie musiały siedzieć zamknięte. O tym damy znać po rozmowie z właścicielem.