Jeszcze jedna interwencja z ostatniego weekendu z serii "zdążyć przed mrozami". Postów nam na nie zabraknie...

Serce nas boli szczególnie mocno, kiedy widzimy na łańcuchach takie psiaki, które z racji rozmiarów i rodzaju sierści powinny spędzać życie na kanapie. . Tutaj tyle przynajmniej dobrze, że budy porządne a łańcuchy lekkie. Właściciel przy nas wypełnił budki słomą, którą przywiozłyśmy. Deklaruje, że psiaki są brane na noc do garażu. Psy przyjazne w stosunku i do właściciela i do nas - to zawsze dobry znak.

Zostawiłymy zobowiązanie do wydłużenia łańcuszka mniejszemu psiakowi do co najmniej ustawowych 3 metrów i doprowadzenia sierści starszego do porządku jak tylko zrobi się cieplej. Pouczyliśmy, że psy powinny być spuszczane. No i tyle mogłyśmy zrobić...Będziemy tam zaglądać.

W to miejsce trafiliśmy zaraz po interwencji innej fundacji, której nie będziemy wchodzić w drogę, bo wiemy, że są skuteczni i dopilnują poprawy warunków.

Chcemy Wam pokazać kolejne budy. Chyba założymy jakąś "galerię wstydu". Te być może pamiętają wojnę, kto wie..

Całe szczęście właścicielka do czasu poprawy bud zamyka psiaki w ciepłym chlewiku, gdzie śpią na słomie.

Prośba do zgłaszających interwencje: jeśli zgłaszacie je do kilku organizacji poproście o informację zwrotną i powiadomcie innych, jeśli interwencja dojdzie do skutku. Dla nas takie dublowanie to marnotrawstwo - moglibyśmy w tym czasie ratować inne psiaki.

 

 

 

 

Poznajcie Bezę - nazwałyśmy ją tak, bo to przesłodka łagodna sunia, dla której człowiek jest całym światem. Tym straszniejsze jest to, że prawdopodobnie większość dotychczasowego życia spędziła na metrowym łańcuchu przymocowanym do ściany zrujnowanej stodoły, chodząc po własnych odchodach, a jej całym domem była dziurawa skrzynia i kilka brudnych szmat.

Widać jak na dłoni, że ci ludzie nie radzą sobie sami ze sobą - zniszczony dom, zagracone obejście, bieda widoczna wszędzie dookoła. Być może w grę wchodzi alkohol, może to "tylko" niezaradność życiowa.. Wiemy ze zgłoszenia, że ta rodzina znana jest opiece społecznej. Może kiedyś było trochę lepiej, bo o dziwo! sunia jest wykastrowana, co potwierdził nam gabinet w Wieliczce.

Właścicielka zrzekła się Bezy po długiej i niełatwej rozmowie. Została poinformowana, jakie są prawne konsekwencje traktowania zwierzęcia w ten sposób - mamy nadzieję, że zapamięta to na długo. Będziemy monitorowac to miejsce.

Potrzebujemy Twojej pomocy, aby opłacić hoteik, szczepienie i odrobaczenie Bezy. To już czwarty psiak odebrany w tym tygodniu. Utrzymanie każdego do czasu adopcji to koszt kilkuset złotych.

Nr naszego konta: 51 1050 1445 1000 0090 3123 5246

Za każdą wpłatę serdecznie dziękujemy!

 

 

 

 

 

To była kolejna niedzielna interwencja z cyklu "zdążyć przed największymi mrozami". Dostałyśmy w sobotę wieczorem alarmującą informację o dwóch psach uwiązanych przy budach koło rozpadającego się baraku.

Okazało się, że jest to miejsce znane KTOZowi - psy w zeszłym roku dostały od nich budy. Jednak postanowiłyśmy pojechać i sprawdzić, jak wygląda sytuacja w tym momencie.

Oba psy są zadbane i przyjazne. Budy porządne, ale były puste - zostawiłyśmy kostkę słomy do ich wyścielenia. Oprócz tego dwa wory ciepłych kołder i wielką poduchę dla państwa, a dla psów i kotów sporo karmy suchej i mokrej. W przyszłym tygodniu zabierzemy obie kotki na kastrację.

Nie chce się wierzyć, że w XXI wieku w środku Europy takie miejsca jeszcze istnieją i że ludzie mieszkają w takich warunkach. Pani, która przesłała nam zgłoszenie, równolegle zorganizowała na pomagam.pl zbiórkę pieniędzy na węgiel dla tych państwa - budujący przykład ludzkiej życzliwości i sensownego działania! (pieniądze udało się zebrać w 4 dni!)

My będziemy pomagać regularnie tym zwierzakom.

 

 

 

Czasem (niestety nieczęsto) reakcja właścicieli psa zaskakuje nas pozytywnie!

W sobotę wieczorem dostałyśmy prośbę o interwencję, bo pies ma kiepską budę i nigdy z niej nie wychodzi. Byłyśmy tam wczoraj ok. południa. Rzeczywiście buda bardzo licha, brudna w środku, psiak skulony w najdalszym kącie. Okazało się, że to psi staruszek. Niestety na wsiach panuje zwyczaj "machania ręką" na takie psy, zamiast otoczenia ich szczególną opieką. Często są to "spadki" po zmarłych starszych osobach i odpowiedzialność rozmywa się wsród młodszych członków rodziny.

Tu na szczęście sytuacja rozwinęła się pozytywnie: młody człowiek pouczony co należy zrobić natychmiast postawił psu solidnie ocieploną budę (starą, ale porządną), wypełnił ją słomą i zawiesił u wejścia grubą zasłonę. Na noc i dzisiejszy mroźny dzień psiak został wzięty do domu, na dowód czego dostaliśmy zdjęcia. Pies jest dobrze karmiony - kaszą z gotowanym mięsem i psią karmą. Pan pamięta też o wodzie.

Jest nadzieja, że psiak spędzi ostatnie miesiące, a może nawet lata swojego życia w dużo większym komforcie niż dotychczas. Tyle przynajmniej mogłyśmy dla niego zrobić..

******

 

 

 

 

 

Wczoraj dołączył do nas Tajson - przemiły, młody psiak, którego odebrałyśmy na zrzeczenie. Jego właścicielem był mężczyzna mający problem z pracą i (wg sąsiadów) także z alkoholem. Nie stać go na opał, więc pomieszkuje u kolegi, pies został na starej posesji sam jak palec w prowizorycznej, o wiele za ciasnej budzie, dokarmiany przez starszą panią mieszkającą obok. Pan zrzekł się psa po dłuższej rozmowie z nami, chyba zdając sobie sprawę, że nie jest w stanie zapewnić mu właściwej opieki.

Wyciągnięcie Tajsona z niby-budy nie było łatwe. Był przerażony, więc nie chciałyśmy tego robić na siłę. Szukanie pomocy w sąsiednich domach zaowocowało sukcesem - sąsiadka, przemiła starsza Pani (tacy ludzie przywracają nam wiarę w ludzkość!), która dokarmiała już wcześniej psiaka, zdołała go wywołać z budy.

Tajson w hotelowym boksie zaczął się do nas tulić i skakać z radości Takie chwile pomagają nam wytrwać!

Jeśli możesz nam pomóc opłacić hotelowanie, odrobaczenie i szczepienie Tajsona z góry bardzo dziękujemy!

Nr konta: 51 1050 1445 1000 0090 3123 5246

Tajson szuka domu tymczasowego lub stałego! To jeszcze szczeniak, chcemy, żeby jak najszybciej trafił w domowe warunki. Może Ty zaoferujesz mu kącik?

Zadzwoń: tel. 530 539 489 lub 791 300 767

Terierowaty starszy pies.

Na noc zabierany do stodoły. W budzie gołe dechy i za duży otwór. Właścicielka zobowiązała się zmniejszyć otwór i wyścielić budę słomą.

Psiak dostaje duże, grube kości, żeby zabijał sobie nudę i nie gryzł budy, bo ma już kolejną... Wcale nas to nie dziwi, te obgryzane budy to norma - zamykane psy muszą sobie znajdować zajęcie, bo inaczej oszalałyby z nudów.

 

Właściciele psów w kojcach - wyprowadzajcie swoje psy chociaż na jeden spacer dziennie, a unikniecie wielu problemów!!!

 

 

 

 

Jedna z tych interwencji, gdzie ludzie przytakują skwapliwie każdemu naszemu słowu, a wynika z tego... niewiele. Byłyśmy tam już dwa razy, jest lepiej, wciąż daleko do "dobrze".

Na posesji są trzy psy. Przy pierwszej kontroli starszy, owczarkowaty mieszaniec na łańcuchu przy stodole miał w środku pustą skrzynię zbitą byle jak z desek, z prześwitami na kilka palców, a mały piesek pseudo-budę z przegniłej... szafki kuchennej? Jedyna porządna buda stała w kojcu, gdzie zamknięty jest owczarek niemiecki z hodowli zarejestrowanej w ZKwP. Młody, energiczny, piękny pies.. po co im taki pies nudzący się w małym kojcu to wielka niewiadoma. Hodowca został poinformowy o sytuacji, ale chyba niewiele z tego wyniknie. A nam pęka serce widząc zdjęcia rodzeństwa tego psa - na treningach, wybiegach, blisko swoich ludzi.

Przy rekontroli rozpadajaca się szafka u małego psiaka została zastąpiona czymś budopodobnym i w miarę sensownie ocieplonym. Ludzie deklarują, że psiaka biorą na noc do kotłowni (bo to ich "maskotka"), ale do domu nie wpuszczą, bo dziecko ma alergię . Skrzynia starszego mieszańca też została ocieplona jakimiś przedziwnymi chałupniczymi metodami.

Nakazałyśmy wszystkie budy wypchać solidnie słomą (stały tekst... "a bo on to wszystko wygrzebuje"), przestawić miski z wodą tak, żeby psy ich nie przewracały i dać starszemu psu drewniany podest, żeby nie musiał siedzieć na zamarzniętej ziemi.

Będziemy tam zaglądać.