BEZDOMNOŚĆ ZABIJA!
Szarlotka to jeden z kilkunastu kotów mieszkających na działkach w Dojazdowie.
Jej wyniki krwi są fatalne. Wykonaliśmy wszelkie testy na wszystkie możliwe choroby. Nic, czysto. USG także nic nie wykazuje. A mimo to parametry krwi pokazują, że w tym maleńkim ciałku "coś" szaleje. W podejrzeniach nowotwór. Gdzie, jak? Tego jeszcze nie widać. Kotka je, załatwia się, mruczy przy dotyku.
W tej chwili dostała doraźnie lek. A my wraz z lekarzem trzymamy kciuki, by chociaż odrobinę wyrównał parametry. Za chwilę kolejna konsultacja i dokładniejsze, ręczne rozmazy krwi.
Walczymy o Szarlotkę, bo to nie jej wina, że urodziła się niczyja. Zrobimy wszystko, co będzie konieczne, by przywrócić jej zdrowie i znaleźć jej dom marzeń. Na taki zasługuje. Myśl o nowotworze odsuwamy. Nie tak dawno żegnalismy Maję, która była bardzo podobna do Szarlotki. Nie chcemy stracić kolejnej kotki
Szarlotka przebywa w domu tymczasowym naszej inspektorki. Tam dostaje zastrzyki, którym się poddaje bez oporu. Ona chyba wie, że o nią walczymy i stara się nam w tym pomóc.
Będzie dobrze. Nie ma wyjścia!
Prosimy o kciuki i ciepłe myśli.