Dzięki uprzejmości doktora mogliśmy przez długi czas leczyć zwierzęta na kredyt. Oczywiście myśląc, że po drodze uda nam się odkładać pieniądze za narastające zadłużenie.
Co poszło nie tak? Ogrom zgłoszeń, wiele kastracji suk i kocic ze wsi...
Zawsze znalazł się ktoś, komu trzeba było pomóc na cito. Tak, to nasz błąd. Przyznajemy się do tego. Jednak dług ma za sobą wiele historii - większość z pozytywnym skutkiem. Najpierw ratowane życie, a później wspaniała adopcja.
Ten dług zawiera również kilka tysięcy złotych za środki na odrobaczenie i odpchlenie, które wozimy ze sobą na interwencje i podajemy zwierzętom. Doktor Roman zawsze zapisze nam w zeszyt, bo nigdy nie mamy na koncie wystarczającej gotówki, aby zapłacić od razu. Musicie wiedzieć, że w tej fakturze znajdują się konkurencyjne ceny i rabat, który doktor zrobił, aby zaokrąglić fakturę na równe 20 000zł. Podejrzewamy, że przy normalnych stawkach i bez rabatu ta faktura mogłaby wynosić kilka tysięcy więcej...
Jesteśmy na dnie i szybko się z niego nie podniesiemy. Nawet wpłaty z 1,5% nie pozwolą nam stanąć na nogi.
Ta faktura i kilka innych, które trzeba zapłacić szybciej to nasz gwóźdź do trumny.
Musimy zawiesić przyjmowanie zwierząt, a nawet interwencje...
Wierzymy, że z Waszą pomocą pospłacamy długi i zaczniemy od nowa.
Prosimy o każdy grosz. Nie ma zbyt małych wpłat...
Każda pozwoli nam zobaczyć światełko w tunelu i dać nadzieję na to, że to jeszcze nie koniec istnienia La Fauny,
która dwoi się i troi każdego dnia, aby pomoc otrzymało jak najwięcej zwierząt.
