Mały, wiejski piesek. Jest, bo jest, jeść i wodę dostaje i na tym koniec plusów. Licha buda na tyłach garażu, krótki łańcuch, ogromny guz na łapie. Właścicielka chyba nie była zadowolona z naszej wizyty, ale rozmowa przebiegła w spokojnej atmosferze. Usłyszeliśmy, że weterynarz jest umówiony. Wierzymy, ale podpisaliśmy z Panią zobowiązanie na konsultację weterynaryjną, wydłużenie łańcucha i poprawienie budy. Właścicielka ma nam przesłać wypis od weterynarza. Piesek fajny, daliśmy mu parę chrupek i chyba nas polubił, bo merdał ogonkiem. Zostawiliśmy Pani karmę "senior", którą mieliśmy w aucie. Mamy nadzieję, że wesprze jego rekonwalescencję po wycięciu guza. W tej chwili najpilniejsza jest konsultacja weterynaryjna i podjęcie działań, zanim guz się otworzy. Liczymy, że właścicielka psa potraktuje ten problem priorytetowo i zajmie się psem zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, która wyraźnie mówi, że utrzymywanie psa w stanie nieleczonej choroby jest przestępstwem (na krótkim łańcuchu i w nieocieplonej budzie także). Należy podkreślić, że w historii fundacji zapadło już kilka wyroków skazujacych za nieleczenie psiaków. Będziemy pilnować tej sprawy, żeby piesek otrzymał pomoc weterynaryjną zanim dojdzie do nieszczęścia.