Nasi inspektorzy pojechali na zgłoszenie w sprawie psa w typie beagla trzymanego w pełnym słońcu. Po dotarciu na miejsce na posesji zostaliśmy starszą Panią, która jednak nie była właścicielem psa, tylko opiekunem. Pokazała nam owego psiaka. Pies miał 2 naczynia z czysta wodą i miskę z karmą. Pies wesoły, ale widać że nie za często spuszczany z łańcucha, gdyż wykopany obok budy dół świadczył o tym, że psiak poprostu się nudzi.(pozatym byl upiety na stałe, ale Pani mówiła,że odpina obroże). Skontaktowalismy się telefonicznie z właścicielem psa i przekazaliśmy swoje uwagi: Pan ,musi przenieść bude w zacienione miejsce, zabezpieczyc druty wystajace kolo budy, utwardzic teren wokół budy, zaszczepić i odrobaczyc psa, oraz pokazac weterynarzowi oczy zwierzaka( psu łzawiły oczy). Pouczuliśmy także o tym,że pies nie może być związany 12h na dobę. Pan był skory do współpracy i obiecał wszystko poprawić. W dniu dzisiejszym dostaliśmy zaświadczenie o szczepieniu i odrobaczeniu psa. Oraz zaswiadczenie o podjęty leczeniu oczu beagla. Pan w telefonicznej rozmowie zapewniał,że postara się jak najszybciej wykonać resztę zaleceń. Pojedziemy i sprawdzimy.

Po krótkim czasie otrzymalismy informacje telefoniczną od własciciela psa, że podjął decyzję o oddaniu zwierzęcia. Jego mama pod ktorej opieką się znajduje sie pies, jest po operacji i niemoze dobrze się nim zająć. Dlatego tez zrzeka sie go na rzecz innej organizacji.