Kolejna interwencja w gm Klucze. Na pierwszy rzut oka nie widać niczego dziwnego. Pies leży na trawniku, kojec otwarty. Ale ze zgłoszenia wiemy, że sunia wiecznie siedzi w kojcu. Niestety na posesję nie mogliśmy wejść, ponieważ nie było nikogo. Obok w domu mieszka siostra właściciela, która nie chciała puścić nas na posesję brata. Po krótkiej rozmowie, dowiedzieliśmy się, że psiak nie szczepiony, nie odrobaczony. W kojcu stoją garnki z zepsutymi resztkami z obiadu. Wody brak. (zdjecia niestety tylko z za płotu, ale my widzieliśmy doskonale) Eh jak tym ludziom trudno zrozumieć, że pies ma mieć wodę do picia, a nie zupę z przed 2 dni. Pies na szczęście w dobrej kondycji i biegał po posesji....Ale kojec pozostawia wiele do życzenia. Zarosnięty trawą i pełen odchodów. Siostra właściciela podpisała zobowiązanie i obiecała, że w ciągu 14 dni odrobaczy sukę i zaszczepi oraz dośle zaświadczenia. Posprząta, kojec i zostawi czysta wodę. Została również pouczona o zakazie rozmnażania zwierząt. Niestety jesteśmy świadomi, że suka wiele razy miała młode i nie wiadomo co tak naprawdę stało się że szczeniakami. Właściciel sądząc po posesji raczej biednych nie należy, więc mógłby wysterylizować sukę!!! ALE PO CO !!!