Interwencja w gm. Kocmyrzów.
W sobotę koło południa zadzwonił telefon. Osoba zgłaszająca była bardzo zmotywowana i zdenerwowana. Pies, który mieszkał w okolicy nie był dobrze traktowany, a właściciel ( lubiący korzystać z alkoholu) w ogóle o niego nie dbał. Dokarmiany przez sąsiadów, spał na polu bez budy. Biegał swobodnie po wsi, zaczepiając ludzi, wdawał się w bójki z innymi psami. Został zabezpieczony na jednej z pobliskich posesji. Pani w pierwszej kolejności udała się do właściciela, kolejny raz zwracając mu uwagę na brak zainteresowania psem i potencjalne zagrożenie jakie stwarza. Wtedy usłyszała słowa, które ją przeraziły " weźcie go albo go zabiję i będzie spokój".
Ze względu na realne zagrożenie życia psa podjęłyśmy interwencję najszybciej jak było to możliwe.
Udałyśmy się najpierw do właściciela, który bez zastanowienia zrzekł się zwierzęcia. Zapytany o szczepienie czy odrobaczenia nie potrafił odpowiedzieć kiedy ostatni raz SĄSIEDZI szczepili mu psa. Zapytany o książeczkę zdrowia nie potrafił ukryć zdziwienia. Poszłyśmy do psa. Niewielki, starszy, czarny kundelek o bursztynowych oczach i krzywych łapkach machał radośnie do nas ogonkiem. Na pierwszy rzut oka widać było jego poraniony pyszczek. Całe ciało pokryte jest starymi i świeższymi ranami po pogryzieniach. Nie miał łatwego życia ten pies...
Jak zwykle z Waszą pomocą chcemy je odmienić.
P.S Murzynek ma już swój dom <3