12 LETNIA SUNIA CHORA, PRAWIE ŚLEPA, WYCHUDZONA, LEŻAŁA NA ZAMARZNIĘTYCH SZMATACH, SIKA POD SIEBIE - PRZEZ ROK PO ŚMIERCI WŁAŚCICIELA POZOSTAWIONA SAMA NA ŁAŃCUCHU, W BYLE JAKIEJ BUDZIE. DZIŚ NASZE INSPEKTORKI ZABRAŁY JĄ DO KRAKOWA. JUŻ JEST W LECZNICY POD TROSKLIWĄ OPIEKĄ LEKARZY.
Re - kontrola w gminie Opatowiec
Dziś nasze inspektorki Beata Porębska i Magda Szymula pojechały na re - kontrolę do gminy Opatowiec.
W czasie poprzedniej interwencji inspektorzy zabrali pod opiekę La Fauny maleńką sunię. Biedowała w zdezelowanej budzie na krótkim łańcuchu, była potwornie zapchlona. Sunia jest w domu tymczasowym u naszej niezastąpionej Magdy Majewskiej. W gospodarstwie zostały jeszcze trzy psy i siedem kotów, właściciel podpisał zobowiązanie – miał poprawić warunki , odrobaczyć zwierzęta, zaszczepić psy, podjąć leczenie beżowego psa, który ma zmiany na skórze. Nasi inspektorzy zostawili jedną nową budę, legowiska i karmę.
Jednocześnie próbowali nakłonić gminę, żeby odrobaczyła i zaszczepiła zwierzęta, bo realnie oceniając sytuację właściciele są nieporadni i jeśli nie poprawią warunków to La Fauna będzie wnioskowała o odbiór zwierząt.
Niestety dziś okazało się, że sytuacja nie uległa zmianie. Tylko jamniczka zgodnie z zalecenami inspektorów była w domu. Po podwórku biegał kot z głową uwięzioną w puszce, z której prawdopodobnie usiłował wylizać jakieś resztki. Inspektorce udało się uwolnić biedaka. Okazało się, że koty są zaświerzbione. Budy nie ocieplone, w miskach chleb, zwierzęta nie odrobaczone. Inspektorka wezwała na miejsce pracownika UMIG. Ten powiedział, że nie wie czy dostanie zgodę od burmistrza na przyjazd i zaproponował żeby inspektorka zadzwoniła do burmistrza i poprosiła o zgodę na przyjazd. Beata Porębska skontaktowała się z policją i powiatową lekarką weterynarii. Ostatecznie przedstawiciel UMiG Opatowca nie przyjechał. W tej sytuacji iinspektorki zabrały dwie kotki – dorosłą i około czteromiesięczną ( właściciel zrzekł sie ich) i będą wnioskować o odbiór pozostałych psów i kotów.
W czasie poprzedniej kontroli okazało się, że właściciel zwierząt karmi chlebem z wodą ( tak jak swoje psy) dwunastoletnią sukę z sąsiedztwa, której właściciel zmarł rok temu. Suka, chuda, prawie ślepa, w lichej budzie była uwiązana na łańcuchu . Okazało się, ż e krewni spadkobiercy mieszkają w Krakowie. Inspektorzy La Fauny zdobyli numer telefonu komórkowego, ale mimo licznych prób w ciągu tygodnia nie udało im się skontaktować z opiekunami suki. Dziś okazało się, że staruszka leży na zamarzniętych szmatach , sika pod siebie – ma prawdopodobnie chory pęcherz, cała trzęsie się. W misce miała chleb i jakąś breję, wokół mnóstwo odchodów, smród. Suka nie szczepiona przeciw wściekliźnie, nie spuszczana - przy łańcuchu nie było nawet koluszka, a żeby uwolnić ją z łańcucha trzeba było odpiąć obrożę. Syn sąsiada zatelefonował na stacjonarny numer krewnych z Krakowa. Tym razem udało się. Beata Porębska zażądała by przyjechali i zabrali chorą sukę. Usłyszała, że nie przyjadą, inspektorka zaproponowała, że przywiezie im sukę do Krakowa , wtedy usłyszała, że jej nie chcą. Rozmowa odbyła się przy policji. Krewna stwierdziła, że w lecie jak „przyjeżdżali kosić trawkę” to przywozili suce chleb i kości. Twierdziła, że oprócz nich jest jeszcze rodzina na Śląsku, która też powinna zaopiekować się suką. Okazało się, że ci ludzie też nie wezmą suki. Beata Porębska poinformowała spadkobierców, że wystąpi o odbiór suki i ukaranie opiekunów. Potem jeszcze pojawił się sąsiad i znów zadzwonił do krewnych zmarłego. W czasie tej rozmowy z drugiej strony padło stwierdzenie- to ja ją wezmę i uśpię. Ostatecznie inspektorki La Fauny zabrały stareńką sunię, która razem z kotkami trafiła do gabinetu weterynaryjnego. Staruszka jest bardzo miła, ma na imię Mika, waży niecałe 7 kg. Będziemy na bieżąco informować o jej stanie zdrowia. Mamy nadzieję, że dacie Mice szansę, że znajdzie ciepły dom i fantastyczną rodzinę na ostatnie, ale wreszcie dobre lata swojego życia.